9. maja 2023 08:00

Bijatyka po finale Pucharu Polski

Finał Pucharu Polski 2022/2023 pomiędzy Legią Warszawa a Rakowem Częstochowa jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wzbudzał wiele emocji — zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Typy kibiców oraz przewidywania bukmacherów co do rezultatu spotkania były podzielone, czego najlepszym przykładem były kursy na to wydarzenie w Vulkan Bet, gdzie żadna ze stron nie wydawała się być faworytem. Jak się później okazało były to jak najbardziej trafne przewidywania, bo po regulaminowym czasie gry mieliśmy remis 0-0, a zwycięzcę wyłoniła dopiero seria rzutów karnych, gdzie Raków okazał się lepszy od Wojskowych, wygrywając w dramatyczny sposób 6-5. 

Zdjęcie

Na tym jednak nie zakończył się dramatyzm tego widowiska, bo tuż po ostatnim karnym miały miejsce wyjątkowo negatywne, pozaboiskowe wydarzenia, który dość mocno przyćmiły sportowy aspekt spotkania. Na Stadionie Narodowym doszło bowiem do bijatyki obfitującej w iście dantejskie sceny, które były zaprzeczeniem piękna futbolu i zdrowej piłkarskiej rywalizacji.

Bójka po rzutach karnych

Cała sytuacja wydarzyła się zaraz po zakończeniu finału Pucharu Polski, a dokładnie po ostatnim rzucie karnym, kiedy to pomocnik Rakowa Częstochowa — Mateusz Wdowiak, nie wykorzystał swojej jedenastki, co sprawiło, że poznaliśmy zwycięzcę spotkania i Wojskowi po raz 20. w historii sięgnęli po to trofeum.

Po nie trafionym karnym, piłkarze Legii natychmiast ruszyli w stronę swoich sympatyków, którzy znajdowali się na trybunie po przeciwnej stronie boiska, gdzie odbywała się seria rzutów karnych. Przebiegając euforycznie obok ławki rezerwowej Rakowa, legioniści sprowokowali piłkarzy z Częstochowy, którzy byli wyjątkowo zdołowani porażką, gdyż od 6. minuty meczu po czerwonej kartce dla piłkarza Legii — Yuri’ego Ribeiro, grali z przewagą jednego zawodnika i nie potrafili jej w żaden sposób wykorzystać. Widać było, że kilku piłkarzy Legii specjalnie próbowało prowokować graczy Rakowa, a wśród nich był m.in. Josue. Ławka Rakowa nie wytrzymała tej sytuacji i niestety dała się sprowokować, przez co zarówno sztab trenerski, jak i piłkarze ruszyli w stronę Wojskowych.

Na boisku doszło do srogich przepychanek między drużynami, które finalnie zakończyły się w najgorszy możliwy sposób — bijatyką. Głównym bohaterem pozaboiskowej wojny był Filip Mladenović, obrońca Legii Warszawa, który w pewnym momencie zwyczajnie uderzył przeciwnika z Rakowa. Ten próbował mu się zrewanżować, jednak został powstrzymany przez Dawida Szwarga, asystenta Marka Papszuna. Mladenović w tym momencie stał się celem numer jeden dla graczy Rakowa, którzy próbowali go „dorwać” i wyjaśnić całą sytuację. Mladenović nie dał się jednak złapać i co gorsza, przy każdym kolejnym kontakcie z zawodnikiem Rakowa, zwyczajnie uderzał rywala. Łącznie Serb uderzył trzech piłkarzy z Częstochowy:

  • Marcina Cebulę,
  • Wiktora Długosza,
  • Jeana Carlosa.

Piłkarze Rakowa jeszcze na boisku chcieli wymierzyć sprawiedliwość za karygodne zachowanie obrońcy Legii Warszawa, jednak zostali powstrzymani przez sztaby trenerskie obu zespołów. Częstochowianie do końca jednak nie odpuszczali i nawet po tym, jak legioniści zeszli już do szatni, od razu zjawili się obok drzwi wejściowych, domagając się wyjścia na zewnątrz Mladenovicia. Serb finalnie wyszedł do piłkarzy Rakowa, jednak tym razem na szczęście obyło się bez kolejnych rękoczynów, bo wszystko zakończyło się na rzucaniu wyzwiskami w obydwie strony i lekkich przepychankach, które zostały stłamszone w zarodku, przez osoby, które potrafiły w tej sytuacji trzymać nerwy na wodzy.

Konsekwencje zachowania Filipa Mladenovicia

Od razu po całym zajściu było pewne, że Serba czeka wyjątkowo surowa kara za swoje niesportowe zachowanie. Tak też się stało, bo Komisja Dyscyplinarna PZPN nie miała dla niego litości. Podczas specjalnego posiedzenia, które miało miejsce 2 dni po finale, członkowie komisji zdecydowali, że Mladenović za uderzenie rywali serią ciosów zostanie zawieszony do końca sezonu 2022/2023.

To jednak nie koniec problemów Serba. Według nieoficjalnych informacji kara może być jeszcze dłuższa, bo spekuluje się, że Mladenović może zostać zdyskwalifikowany na co najmniej 3 miesiące. Co więcej, kontrakt Serba wygasa w czerwcu 2023 roku, a w związku z zaistniałą sytuacją nie ma pewności, że zostanie on przedłużony.

© Regionalny Futbol 2019-2024 WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE